Wrzos Międzyborów – Promyk Nowa Sucha
6 - 4
W meczu Warszawskiej Klasy A Wrzos Międzyborów wygrał z Promykiem Nowa Sucha 6:4 (2:2). Bramki dla naszej drużyny zdobyli: Damian Chełmiński (9′ – rzut karny), Tomasz Jurczak (10′, 63′) i Zbigniew Skibiński (90’+4). Gole dla gospodarzy padały w 35, 45, 67, 79, 90+1 i 90+6 minucie.
Żółte kartki Promyka: 90’+3 Aleksander Psiuk. Czerwone kartki Promyka: 68′ Bartłomiej Siekiera.
Za pierwszym razem nie udało się zagrać w Międzyborowie, bo boisko nie nadawało się do gry w piłkę, ale teraz wszystko poszło zgodnie z planem. Trzeba jednak przyznać, że sam pojedynek miał przedziwny przebieg i tylu zwrotów akcji chyba nikt się nie spodziewał. Zaczęło się od tego, że Promyk mocniej atakował rywali na ich połowie przez co dość często udawało nam się przejmować futbolówkę blisko bramki gospodarzy. Właśnie takie coś udało się Mateuszowi Figatowi, który następnie został sfaulowany w polu karnym. Do jedenastki podszedł Damian Chełmiński, zmylił bramkarza i wyprowadził zespół z Nowej Suchej na prowadzenie. Minęła minuta i mieliśmy kolejne powody do radości bo do siatki trafił Tomasz Jurczak. Było więc bardzo dobrze, ale od tego momentu jakby oddaliśmy inicjatywę rywalom. Oni nie stracili wiary w zwycięstwo, wszak do końca spotkania pozostawało wciąż wiele minut. Wraz z upływającym czasem ich sytuacje bramkowe były coraz groźniejsze, aż w końcu po rzucie rożnym i strzale głową zdobyli kontaktową bramkę. To nie był jednak koniec niepomyślnych zdarzeń, gdyż tuż przed przerwą piłka jeszcze raz wpadła do siatki Promyka i do szatni zeszliśmy przy remisowym wyniku. Mieliśmy więc dobre piętnaście minut Promyka, a następnie na pół godziny do głosu doszli rywale. Z zaciekawieniem jak spiszą się obie ekipy po zmianie stron mogliśmy więc czekać na rozpoczęcie drugiej części meczu. Tu podobnie jak w pierwszej połowie lepiej zaczął Promyk. Najpierw udało nam się skierować piłkę do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego. Chwilę później nie było już jednak wątpliwości i Tomasz Jurczak wyprowadził gości na ponowne prowadzenie. Wydawało się, że mamy sytuację pod kontrolą, ale wszystko odwróciło się w 67 minucie. Wtedy bardzo ładnym strzałem z dystansu popisał się gracz Wrzosu, a do tego czerwoną kartką ukarany został nasz bramkarz. Spowodowało to dwie wymuszone zmiany, przejście na system 4-4-1 i grę do końca spotkania w osłabieniu. Mimo wszystko liczyliśmy, że mamy jeszcze o co walczyć. Niestety to rywale mieli więcej argumentów i wykorzystywali przewagę jednego zawodnika. Zaowocowało to bramką na 4:3. W związku z zamieszaniem z czerwoną kartką, zmianami i innymi okolicznościami mecz został znacznie przedłużony, dlatego ruszyliśmy do ataku wyznając zasadę, że skoro i tak przegrywamy to nie ma już czego bronić, a może uda się jednak trafić do siatki angażując większą liczbę piłkarzy w ofensywę w końcówce rywalizacji. Taka taktyka się nie powiodła, bo to rywale nas skontrowali i zrobiło się 5:3. Mogłoby się wydawać, że już jest po meczu, ale bezpośrednio z rzutu wolnego kontaktowego gola zdobył Zbigniew Skibiński i znowu była nadzieja, że można coś jeszcze w tym meczu ugrać. Upadła ona gdy gospodarze kolejny raz skutecznie wykończyli akcję bramkową i mecz z wieloma zwrotami akcji zakończył się wynikiem 6:4.
Wystąpiliśmy w składzie: Bartłomiej Siekiera, Michał Maciak, Jakub Teodorowicz, Marek Simiński, Kamil Dalke (90’+1 Patryk Felczak), Mateusz Figat (70′ Mariusz Mikulski), Damian Chełmiński, Marcin Jaworski, Maciej Nowicki (58′ Aleksander Psiuk), Tomasz Jurczak (75′ Jakub Nowakowski) i Zbigniew Skibiński.