W sobotę o godzinie 11:00 graliśmy przy ulicy Oświatowej ze Świtem,który po pierwszej efektownej wygranej 5:0 w Lesznie zajmował pozycję lidera.Mecz był toczony w mocno doskwierającym upale przez co i tempo meczu nie było zbyt ostre.
Graliśmy w składzie:
S.Grefkowicz,Nowicki,Kuczek,Dąbrowski,Wawrzyniak,Chałubek,J.Grefkowicz(60’Jurczak),Jaworski,Pilichowski(75’K.Drązikowski),Zienkiewicz,Rogala
Pierwsze pół godziny nie obfitowało w sytuacje bramkowe a takiej stuprocentowej nie stworzyła chyba żadna z drużyn.Gra Świtu nieco mnie zaskoczyła spodziewałem się z ich strony próby kombinacyjnego rozgrywania piłki z dużą ilością podań, tymczasem przeciwnicy często prostymi środkami z pominięciem drugiej linii próbowali przedostać się pod naszą bramkę.O ile początkowo nie wychodziło im to zbyt dobrze to po upływie około 30 minut gry po naszej serii błędów w obronie zdobyli prowadzenie.Taki wynik utrzymał się do przerwy.Trzeba przyznać że gracze Świtu byli w tej pierwszej połowie nieco lepsi od nas my w zasadzie nie stworzyliśmy dużego zagrożenia pod ich bramką.Niezbyt dobrze funkcjonowały stałe fragmenty gry.Gospodarze szczególnie za sprawą blisko 2 metrowego stopera wygrywali większość pojedynków o górne piłki szczególnie pod swoją bramką.Raz tylko po bardzo dobrym prostopadłym podaniu Pawła Zienkiewicza Artur Rogala w swoim stylu na pełnej szybkości wyprzedził obrońców i kiedy wydawało się, że wyjdzie sam na sam nieco odskoczyła mu piłka i złapał ją golkiper gospodarzy.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza,początkowo niewiele się działo pod obydwiema bramkami choć optyczną przewagę miała drużyna Świtu.W końcu to przeciwnicy strzelili drugiego gola i dopiero wtedy podobnie jak w meczu z Relaxem zaatakowaliśmy nieco odważniej.Początkowo te próby nie przynosiły efektu ale w końcu Artur Rogala strzelił kontaktową bramkę.Gospodarze też mieli swoje okazję nawet lepsze niż nasze,ale w końcu to my byliśmy blisko wyrównania.Marcin Jaworski odważnie wbiegł między obrońców Świtu i przy próbie wybicia piłki mógł spokojnie wywalczyć rzut karny,ale zamiast przewrócić się przeskoczył nad nogami przeciwników-niestety zabrakło cwaniactwa i sprytu w tej sytuacji.”Jawor” znany jest z tego, że gra do końca niestety tym razem nie opłaciło się to,nawet siedzący obok działacze Świtu przyznali, że byłby rzut karny…Zaś w ostatniej akcji meczu po głupiej stracie piłki przeciwnicy wyprowadzili bardzo ładną kontrę i strzelili swojego 3 gola w tym meczu.
Uczciwie trzeba przyznać, że gospodarze byli nieco lepsi w tym meczu i zasłużyli na zwycięstwo.U nas raczej nikogo nie można pozytywnie wyróżnić.Niestety nasz forma dalej jest nieco wakacyjna.Za to wśród gospodarzy zaimponował mi ich wysoki stoper który nie tylko był ostoją defensywy ale też dyrygował kolegami i udanie rozgrywał piłkę a kilkakrotnie jego ofiarne interwencje wślizgiem zapobiegły zagrożeniu.Ten zawodnik jeszcze niedawno grał w ataku swojej drużyny ale ta zmiana wyszła mu i całej drużynie rywali na dobre.Dodam, że zmiana na stałe przynajmniej tak twierdzą działacze i kibice gospodarzy wśród których oglądałem końcówkę meczu już po zejściu z boiska.Od nich dowiedziałem się też, że grali w pełnym składzie u nas zaś tak kiepsko dawno nie było-na meczu było nas tylko 13.Od dawna nie pamiętam tak słabej frekwencji.Niestety dziwna pora meczu oraz praca i kontuzje mocno ograniczyły trenerowi pole manewru,ale to na pewno nie była główna przyczyna porażki.Trzeba po prostu uczciwie przyznać, że te ostatnie dwa mecze nam nie wyszły.Moim zdaniem składa się na to wiele przyczyn ale nie chce wdawać się w szczegóły mam jedynie nadzieję, że w końcu się przełamiemy a okazja ku temu jest bardzo dobra bo już dzisiaj gramy mecz pucharowy z Guzovią Guzów na ich terenie o godzinie 17:30.Pora na pierwsze zwycięstwo!
Autor: Jarosław Grefkowicz