Mecz na szczycie.

Piękna słoneczna pogoda,bezchmurne niebo i lekki prawie nieodczuwalny wiaterek,pełne trybuny w takich warunkach w niedzielę 19 kwietnia o godzinie 16 w Feliksowie rozpoczęło się spotkanie między miejscowym Piastem a naszym Promykiem.W obu drużynach pełna mobilizacja przed tym meczem w końcu było to spotkanie na szczycie a dodatkowo piłkarze Piasta mieli niemalże „nóż na gardle” gdyż w przypadku porażki na drugie premiowane awansem miejsce awansowali piłkarze z Kampinosu.
Początek spotkania to ciągła walka niemal o każdy metr boiska przy czym  żadna z drużyn nie chciała stracić bramki co spowodowało brak klarownych sytuacji. Nic nie wskazywało na to iż wynik może chociażby zbliżyć się do tego z pierwszego spotkania zakończonego rezultatem jaki częściej na pewno pada w hokeju niż na boisku piłkarskim 7:4 dla Promyka. Za to wczoraj z czasem przewagę osiągnęła drużyna z Feliksowa ,mniej było u nich  szarpanych akcji,próbowali grać z pierwszej piłki bądź dokładnie rozgrywać piłkę.Nasi z kolei walczyli jak mogli lecz akcje jakoś nie chciały się zazębiać,z czasem momentami za bardzo cofaliśmy się pod własną bramkę.I w końcu niestety ale to Feliksów objął prowadzenie.Najpierw strzelał (prawdopodobnie gdyż dokładnie nie pamiętam)Heleniak zaś dobitkę wykorzystał Romanowski. Gospodarze próbowali podwyższyć wynik natomiast z naszej strony obraz gry się nie zmienił,brakowało klarownych sytuacji a nawet jakichkolwiek strzałów.
Wspomnieć trzeba jeszcze, że tego dnia emocje opanował nasz trener starał się także temperować emocje naszych piłkarzy,a wszelkie sporne kwestie z sędzią wyjaśniał nasz kapitan Sławomir Kuczek.On podbiegał do sędziego niemalże za każdym razem gdy jego decyzja była kontrowersyjna czyli zrobił dokładnie to czego wymaga się od kapitana drużyny,dodatkowo Sławek dobrze kierował obroną i mobilizował kolegów.Moim zdaniem opaska kapitana powinna już na stałe „zagościć” na jego ramieniu.
Druga połowa znów zaczęła sie dosyć spokojnie żadna ze stron nie rzuciła się bynajmniej do jakiś huraganowych ataków.Nadal lekką przewagę mieli zawodnicy z Feliksowa to oni byli częściej przy piłce, oddawali strzały lecz zazwyczaj albo niecelne albo na posterunku był Sebastian Grefkowicz.Około 65 minuty nastąpiła akcja po której wszyscy nasi kibice mieli powody do zadowolenia.Jeden z naszych pomocników zagrywa piłkę do Marcina Jaworskiego ten kiwa obrońcę gospodarzy  i kiedy chce go minąć zostaje powalony na ziemię- sędzia dyktuję jedenastkę dla nas, gospodarze nawet nie protestują gdyż karny jest bezdyskusyjny.W naszym zespole przez dłuższą chwilę nikt nie kwapi się do ustawienia jej na 11 metrze,można było odnieść wrażenie że każdy boi się wziąć niemałą przecież odpowiedzialność na siebie.W końcu do wykonania jedenastki podchodzi Jakub Rogoziński,chwila oczekiwania i mamy remis!:D Przy czym piłka zanim wpada do bramki odbija się delikatnie a może wręcz ociera o poprzeczkę.Po tej sytuacji gra znowu wraca do „normy” czyli niestety to przeciwnicy dalej atakują wprowadzają 3 napastnika i trzeba przyznać, że od chwili strzelenia wyrównującej bramki kilka razy uśmiecha się do nas szczęście,gdyż napastnik Feliksowa -Romanowski ma kilka sytuacji niemalże sam na sam z naszym bramkarzem.Wszystkie one kończyły się podobnie, mianowicie Sebastian odważnie wybiega z bramki zaś popularny  u gospodarzy „Rumun” zamiast od razu strzelać bądź ewentualnie kiwać naszego bramkarza albo cofał się z piłką albo zbiegał do boku a wtedy dopadali już go nasi obrońcy.W międzyczasie niewidocznego w drugiej połowie Piotrka Ufę zmienia nasz trener Mariusz Mikulski i jest to zmiana kluczowa dla przebiegu spotkania,choć z początku wydawała się i mi i wielu innym widzom tego spotkania dosyć kontrowersyjna.Jest 85 minuta w okolicach pola karnego rywali po prawej stronie faulowany jest Marcin Jaworski do piłki podchodzi nasz Trener,ustawia ją sobie przymierza i lobuje źle ustawionego bramkarza gospodarzy,tak więc GOL i 2:1 dla nas!!!Po chwili zmęczonego ale rozgrywającego bardzo dobre spotkanie „Jawora” zmienia Tomek Śliwiński,zaś Marcina przy zejściu z boiska czekają owacje od kibiców i kolegów z drużyny.Za chwile sędzia pokazuje doliczony czas gry ,jeszcze kilka minut niepewności w naszych szeregach i mecz kończy się naszym zwycięstwem.U gospodarzy smutek i złość ,zaś w naszych szeregach radość a u niektórych wręcz euforia bo w końcu ograliśmy (byłego już) wicelidera na jego boisku czym już Promyk prawie przypieczętował awans.Na 8 kolejek przed końcem mamy 11 punktów przewagi nad Piastem i 10 nad Kampinosem,a po drodze mecze z takimi „potentatami” jak Amator Jesionka czy Sokół Budki Piaseckie dla których gra w piłkę nożną to tylko i wyłącznie zabawa bo jeśliby przejmowali się wynikami jakie osiągają już z pewnością dawno skończyliby z tym sportem.A tak można pochwalić ich postawę za to właśnie, że cieszą i bawią się tym sportem.
Wracając do meczu nasi zagrali w składzie:
W bramce wspomniany już Sebastian Grefkowicz,w obronie od lewej Łukasz Antosik na środku dwójka stoperów Sławek Kuczek Robert Dąbrowski,zaś na prawej stronie Mariusz Makowski który miał chyba najtrudniejsze zadanie z naszych obrońców gdyż zazwyczaj jego rywalem był uznawany za najlepszego wśród gospodarzy Heleniak,Mariusz ze swojego zadania wywiązał się bardzo dobrze choć jak niemalże każdy z naszych obrońców tego dnia nie ustrzegł sie kilku błędów.Naszą pomoc w tym meczu tworzyli od lewej Jakub Rogożiński,w środku Tomek Mikulski z Marcinem Nowakiem, na prawej stronie Marcin Wawrzyniak,zaś w ataku wystąpili Marcin Jaworski i Piotrek Ufa.O zmianach już pisałem choć przypomne jeszcze ta najważniejsza Mariusz Mikulski-trener za Piotrka Ufę.
Analizując całe spotkanie trzeba przyznać, że z przebiegu meczu drużyną lepszą byli gospodarze,lecz zabrakło im tego,czego i nam zabrakło w Żyrardowie w meczu z Wrzosem a mianowicie skuteczności.Z pewnością duży wpływ na słabszą grę  naszej drużyny miała tego dnia gorsza dyspozycja bocznych pomocników Marcina i Jakuba oraz bezsilność w ataku Piotrka Ufy,całe szczęście że świetne spotkanie rozegrał Marcin Jaworski który poza tym, że wypracował bramki był bardzo aktywny przez cały mecz,biegał, szarpał, walczył,wygrywał nawet główki z wyższymi co najmniej o głowę obrońcami gospodarzy.Dla mnie z pewnością „Jawor”w tym spotkaniu był najlepszy w naszej drużynie.Dodam jeszcze tylko że Marcin mimo swojej wydawałoby się mizernej postury jest zawodnikiem bardzo trudnym w pojedynkach jeden na jednego,nie dość że jest bardzo szybki to świetnie trzyma się na nogach co na własnej skórze odczułem grywając przeciw niemu choćby tegorocznej zimy na hali.W środku walczyli jak lwy Tomek Mikulski i Marcin Nowak z których trochę korzystniej prezentował się Nowy zaś co do naszych skrzydłowych to sprawiedliwie trzeba przyznać iż w ogóle szczęśliwie, że wystąpili w tym meczu Marcin od dłuższego czasu narzeka na ból w lewym kolanie i gdyby nie był to mecz o tak wysoką stawkę z pewnością nie zagrałby a tak to przerwę zrobi sobie teraz prawdopodobnie wyłącznie z meczem przeciwko Jesionce. Ci którzy uważnie oglądali to spotkanie zauważyli ze Marcin używał w zasadzie tylko jednej prawej nogi.Kuba cierpiał na tak zwaną grypę żołądkową i gdyby mecz odbywał się w sobotę to z pewnością by nie wystąpił,a tak dzień później jakimś cudem był w stanie zagrać choć z pewnością do pełnej sprawności dużo mu brakowało.Jak ważnym ogniwem w naszej drużynie są skrzydłowi przypomnę że z 7 bramek strzelonych Piastowi w pierwszym meczu na jesieni Marcin był autorem jednej zaś Kuba aż 3 i to po ładnych często solowych akcjach.Wczoraj o takich rajdach mogliśmy tylko pomarzyć z wyżej opisanych powodów.Za to nie wiem czemu słabiutko zaprezentował się  Piotrek Ufa ,miejmy nadzieję że w następnym spotkaniu Piotrek wróci już do formy.
I jeszcze zdanie o kibicach-było nas wyjątkowo dużo jak na wyjazd ,dodatkowo wsparli nas fani Sokoła Budki Piaseckie którzy delikatnie ujmując „nie przepadają”za Piastem.Z początku byliśmy dosyć nieśmiali i dopingu właściwie nie było ,całe szczęście, że w drugiej połowie choć kilka razy udało nam się zmobilizować i zaśpiewać:-)Całe spotkanie jak zwykle udanie uwiecznił Paweł Nowicki.
Na koniec jeszcze napisze iż niektórzy zarzucają naszym piłkarozm że to zwycięstwo było fartowne i nam się nie należało, na co ja odpowiem starymi piłkarskimi porzekadłami iż zwyciezców się nie sądzi a szczęście sprzyja lepszym :D

Jeden komentarz na temat “Mecz na szczycie.

Komentarze są wyłączone