Za nami kolejny wyjazd i niestety tym razem porażka z Błękitnymi Korytów 0:2.Mecz odbył się wczoraj o godzinie 18 a graliśmy w składzie:
S.Grefkowicz,D.Popławski,S.Kuczek,M.Nowicki(46’M.Wawrzyniak),M.Makowski(46’P.Kamiński),J.Rogoziński,M.Nowak
(75′ J.Grefkowicz),M.Jaworski,M.Pilichowski(70’A.Krulik),T.Jurczak,P.Zienkiewicz
Mecz rozpoczął się od od ataków naszych przeciwników co niestety można już uznać za tradycję-niemal zawsze pierwsze 10-15minut nam nie wychodzi.Tym razem taka gra wydaje się nie mieć poważnych konsekwencji lecz około 15m. w naszym polu karnym Mariusz Makowski długo zastanawia się co zrobić z piłką i w końcu próbuje nabić przeciwnika lecz robi to tak niefortunnie że piłka po odbiciu zawraca w stronę naszej bramki gdzie dopada do niej gracz Błękitnych i nie daje szans Sebastianowi.W początkowym okresie gry mamy w zasadzie jedną dobrą akcję z naszej strony kiedy to Mateusz Pilichowski przebojowo ogrywa kilku rywali lecz niestety niedokładnie podaje. Potem gra się wyrównuje choć obydwie strony nie stwarzają sobie jakiś wyśmienitych sytuacji do zdobycia bramki.Błękitni bardzo mądrze rozgrywają piłkę a w naszej drużynie szwankuje ustawienie i przekazywanie zawodników w kryciu.W pierwszej połowie tak naprawdę mamy jedną naprawdę dobrą okazję do zdobycia gola:Paweł Zienkiewicz przyjmuje piłkę po czym rozgrywa ją „klepką” z Tomkiem Jurczakiem wpada w pole karne i z około 12 metra strzela-niestety brakuje mu zimnej krwi-spokoju uderza zbyt mocno nad bramką.Przeciwnicy w tym czasie dwa razy są dość blisko karnego kiedy raz Sebastian a raz Mariusz Makowski lekko trącają graczy gospodarzy-na szczęście sędzia pozwala grać.Pod koniec pierwszej połowy gracze z Korytowa wyprowadzają kontrę po której powinni prowadzić 2:0-błąd popełniają nasi stoperzy we dwójkę próbują pokryć jedynego wysuniętego napastnika gospodarzy lecz temu udaje się odegrać piłkę do nabiegającego środkiem boiska kolegi którego strzał w sytuacji sam na sam broni Sebastian a odbitą piłkę wybija Sławek.Na sam koniec tej części gry jej doliczonym czasie mamy stały fragment gry lecz przeciwnicy wybijają piłkę wysoko w górę na naszą połowę tam akcję spokojnie może skasować Mariusz Makowski lecz za długo się waha-najpierw nie skacze z przeciwnikiem do główki potem dziwnie go obiega zaś gracz gospodarzy w końcu idealnie zagrywa do świetnie wybiegającego na czystą pozycję kolegi który nie daje szans w pojedynku sam na sam naszemu bramkarzowi i mamy 2:0.Dziwi zachowanie Mariusza bo nawet jakby sfaulował przeciwnika to podejrzewam sędzia zakończyłby ta połowę spotkania-było już po doliczonej minucie a tak to dostaliśmy bramkę do szatni.
W przerwie trener wprowadza Marcina Wawrzyniaka i powracającego po kilkutygodniowej nieobecności Piotrka Kamińskiego lecz niestety nasza gra nie ulega znaczącej poprawie-szczególnie w ataku nie potrafimy sobie stworzyć w tej części gry jakiś stuprocentowych okazji a przecież mamy do odrobienia dwie bramki.Na całe 45 minut oddajemy bodajże dwa celne strzały autorstwa Tomka Jurczaka i Pawła Zienkiewicza a to zdecydowanie za mało żeby odrobić straty.W końcówce najlepiej widać naszą bezradność kiedy przeciwnik spokojnie rozgrywa piłkę w okolicach swojego pola karnego a my nie potrafimy nacisnąć ich pressingiem.Pod koniec mamy jeszcze jedną szansę żeby chociaż zmniejszyć rozmiary porażki lecz znowu niecelnie uderza Paweł Zienkiewicz.
Po meczu uczciwie trzeba przyznać że nie byliśmy w stanie poważnie zagrozić drużynie Korytowa która niemal przez całe spotkanie kontrolowała grę.To już któryś mecz kiedy trafiamy na dobrze zorganizowanego w defensywie przeciwnika i wtedy nie potrafimy strzelić z gry nawet jednego gola.Jeśli szukać pozytywów w grze naszego zespołu to na pewno coraz bardziej może się podobać gra Pawła Zienkiewicza w ataku zaś Trener po meczu stwierdził że był najlepszy w naszym zespole a ja się z nim zgadzam-szkoda tylko że Mariusz nie dał mu szansy w paru wcześniejszych meczach.Zienio-Paweł biega,walczy,nie odpuszczając żadnej piłki,z meczu na mecz coraz pewniej czuje się na boisku co widać gołym okiem,do tego jako jedyny w tym meczu dochodził do dobrych pozycji strzeleckich,a sam potrafi bardzo dobrze wrzucić piłkę z rzutu rożnego-moim zdaniem najlepiej w całej drużynie.Brakuje mu jedynie spokoju wtedy myślę strzeli bramkę a ja mam nadzieję-myślę że jak mu już jedna wpadnie to rozstrzela się na dobre i cała drużyna będzie miała powody do radości czego życzę nam wszystkim już w najbliższym meczu z Ambra Ołtarzew w niedzielę na naszym boisku o 17:00.
Autor: Jarosław Grefkowicz
Autor zdjęć: Marcin Dylewski