Emocje do samego końca…

Po czterech spotkaniach u siebie przyszła pora na pierwszy w tym sezonie wyjazd i to od razu do dotychczasowego lidera-Anprelu Nowa Wieś(koło Pruszkowa).Mecz odbył się w sobotę o godz.14:30.Boisko rywala pozostawiało wiele do życzenia-przede wszystkim raziły w oczy kępy trawy,dlatego ciężko było rozegrać akcję „klepą”.My tym razem mieliśmy niemal komplet zawodników ofensywnych(na rozgrzewce okazało się że niezdolny do gry jest Tomek Jurczak)za to brakowało dwóch ważnych ogniw w obronie:Dominika Popławskiego oraz Roberta Dąbrowskiego.Szczególnie brak tego ostatniego był bardzo widoczny gdyż ani Mariusz Mikulski ani Sławomir Kuczek nie czuli się dobrze grając tego bardziej wysuniętego stopera.Za to w naszych szeregach zadebiutował Bartosz Targaszewski i trzeba przyznać że był to obiecujący choć niedługi występ,zawodnika który w niedalekiej przyszłości może być ciekawą alternatywą dla Bobana. Rozpoczęliśmy w składzie Sebastian Grefkowicz,Łukasz Antosik,Robert Raczek(Bartosz Targaszewski),Sławomir Kuczek,Mariusz Mikulski(Mateusz Pilichowski),Marcin Wawrzyniak(Tomasz Śliwiński),Marcin Nowak,Marcin Jaworski,Jakub Rogoziński,Piotr Kamiński,Piotr Ufa(Łukasz Nozdryń-Płotnicki).
Od początku można powiedzieć gra nie układała się po naszej myśli,przeciwnik grał może niezbyt efektownie za to efektywnie-udanie rozbijali nasze ataki,zaś sami kilkakrotnie zagrozili naszej bramce już w początkowej fazie meczu.I właśnie jedna z takich akcji przyniosła im prowadzenie-na tym dość nierównym boisku piłka dziwnie odbiła się od murawy, nie trafił w nią Mariusz i napastnik gospodarzy wyszedł sam na sam z Sebastianem i niestety dla nas skorzystał z tego prezentu.W niedługim czasie przeciwnik podwyższa na 2:0-przy czym znowu tracimy bramkę po stałym fragmencie gry.Mocno bitą piłkę z rzutu rożnego kieruje głową do naszej bramki jeden z przeciwników.W miedzyczasie my tez mamy kilka niezłych akcji ale niestety tak naprawdę po żadnej z nich nie można powiedzieć że bramka była blisko.Dużo piłek dostawał Marcin Wawrzyniak lecz tego meczu z pewnością nie zapisze do udanych.Z przodu ogólnie brakowało nam kogoś kto wziąłby ciężar gry na siebie.Widać było że po kontuzji do siebie nie doszedł jeszcze Marcin Nowak(ale znając Marcina szybko wróci do formy).Na szczęście jeszcze przed przerwą udało się zdobyć kontaktową bramkę,dobrze pilnowani do tego momentu Piotrkowie Ufa z Kamińskim przeprowadzili dwójkową akcję:Kamyk dobrze przyjął piłkę zbiegł do boku pola karnego i podał do dobrze nabiegającego Ufy który umiejętnie dostawił nogę(przy czym dodam że pierwsza próba podania Kamyka została zablokowana lecz piłka szczęsliwie wróciła pod jego nogi).Mamy 2:1 dla gospodarzy i właśnie takim wynikiem kończy się pierwsza połowa-dodajmy połowa lepsza w wykonaniu Anprelu.
W przerwie na szczęście u nas nikt specjalnie się nie kłóci lecz bardziej mobilizuje,a przede wszystkim zawodnicy tłumaczą sobie błędy i tak powinno być zawsze.Na drugą połowę wychodzimy więc bardziej zmobilizowani lecz niestety nie zmienia to zbytnio obrazu meczu.Choć przeciwnicy nie stwarzają sobie zbyt wielu sytuacji.U nas pierwszy zmieniony miał być Wawrzyn ,lecz kontuzja Mariusza sprawia że to on po około 10 minutach drugiej połowy jako pierwszy z naszych opuszcza boisko.W jego miejsce wchodzi Mateusz Pilichowski.Zaś kilka chwil wcześniej mamy dobrą sytuację do wyrównania stanu meczu.Na prawym skrzydle swoją szybkość wykorzystuje Marcin Wawrzyniak-wyprzedza obrońców w bocznym sektorze boiska i dośrodkowuje na głowę Piotrka Kamińskiego który trochę za bardzo podchodzi pod piłkę i nie ma już jak odpowiednio złożyć się do strzału,wyskakuje lecz tylko trąca głową futbolówkę niestety nad bramką a miał do niej około 5 metrów.W dalszej części meczu u nas kolejne zmiany Łukasz(Hrabia) za Ufę,Targaszewski za Raczka i Śliwiński za Wawrzyniaka,zaś w meczu zmiana rezultatu i to niestety gospodarze strzelają trzeciego gola.Dobre podanie w pole karne dostaje najlepszy zawodnik gospodarzy-Maciej Sawicki(kiedyś m.in. Legia Warszawa)który umiejętnie wykorzystuje swoje doświadczenie i młodość Jawora.Sawicki obracając się z piłką delikatnie ją sobie wypuszczą widząc już wyciągniętą w jego stronę nogę Marcina i niestety sędzia odgwizduje rzut karny którego przeciwnicy zamieniają na gola.3:1 i nasza sytuacja staje się nieciekawa,żeby nie powiedzieć dramatyczna,nie dosyć że gospodarze prowadzą to my nie mamy zbytnio sytuacji ku temu żeby odwrócić wynik spotkania.Na szczęście w tym momencie ożywiamy się i powoli to my dochodzimy do coraz to lepszych sytuacji.Więcej piłek w drugiej połowie dostaje Kuba Rogoziński i właśnie po jednej z nich mija obrońcę wychodząc już na dobrą sytuację,niemalże sam na sam i w tym momencie zostaje sfaulowany.Teraz to my mamy karnego  i zdobywamy kontaktową bramkę a konkretnie autorem gola jest Piotrek Kamiński.3:2 i jak to się mówi „łapiemy wiatr w żagle”.Naszą sytuacje poprawia jeszcze zdecydowanie bramkarz gospodarzy,który za niesportowe zachowanie łapie dwie żółte kartki i opuszcza boisko.Moim zdaniem już po pierwszej sytuacji kiedy to popchnął naszego zawodnika powinien wylecieć z boiska.Dla nas najważniejsze jest to że przeciwnicy popełniają coraz więcej błędów-szczególnie dziwi brak krycia Marcina Nowaka przy stałych fragmentach gry.Pierwszym razem po takim dośrodkowaniu Mateusza Pilichowskiego Nowy jeszcze pudłuje ,ale za drugim razem w niemalże identycznej sytuacji już kręci głową piłkę w lewy róg bramki Anprelu i mamy remis.Dodam jeszcze że tym razem piłki słane w pole karne przez Masła nie są może zbyt mocne (niektórzy nazywają je wręcz farfoclami)ale najważniejsze jest że dochodzą celu-jak będziemy strzelać bramki z takich „zawiesin” to…oby było ich jak najwięcej:)Mamy końcówkę meczu sytuacja robi się coraz bardziej napięta gospodarze już coraz bardziej się tylko bronią,faulują naszych i opadają z sił,lecz my nie potrafimy zadać tego decydującego ciosu.O dziwo do tego dobrze broni zawodnik z pola u gości,lecz w decydującym momencie to właśnie on przyczynia się do naszego zwycięstwa.Kolejne piłka kopnięta przez Masła z ponad 30 metrów w stronę bramki gospodarzy i właśnie ten nowy golkiper gospodarzy przepuszcza „farfocla”.Po chwili mamy jeszcze doliczony czas gry który już jednak nie przynosi zmiany rezultatu i wygrywamy na boisku dotychczasowego lidera 4:3!!!
Dodam jeszcze że przeciwnicy są wściekli na sędziów-boczny jest nawet zdecydowanie popchnięty przez jednego z gospodarzy co z pewnością zostanie opisane w protokóle.Choć mnie osobiście dziwi ta nagonka na sędziów,gdyz nie podjęli z pewnością żadnej decyzji która wypaczyłaby wynik meczu.Gospodarze powinni mieć pretensje do swojego bramkarza który zachował się jak gówniarz,mając na karku siwe włosy.Jeśli nawet jak przyznał po meczu nasi prowokowali to taki doswiadczony zawodnik powinien wiedzieć czym grozi niesportowe wręcz hamskie zacohwanie na boisku.I tu też przestroga dla naszych,niektórych też czasami ponoszą zbytnio emocje do tej pory nie miału to zbytnio wpływu na wyniki meczów i … oby tak pozostało.
Zaś co do samego meczu: było to bardzo emocjonujące widowisko z takzwanym happy-endem dla nas:)Choć tak naprawdę trzeba przyznać że z pewnością rozegraliśmy najsłabsze spotkanie w rundzie i poza wynikiem o tym meczu należałoby jak najszybciej zapomnieć.Wpływ na to miało wiele czynników z pewnością jednym było boisko,które sprzyjało grze górną piłką-„lagą”(bbrrr jak ja nie lubię tego słowa)zaś skład gospodarzy to w większości rośli dobrze zbudowani zawodnicy na czele z doświadocznym dobrze zastawiającym się Maćkiem Sawickim.Oczywiście boisko nie tłumaczy wszystkiego bo tak naprawdę to my zagraliśmy przeciętnie żeby nie powiedzieć słabo.Dodatkowo to był pierwszy mecz od dawna w całości rozegrany bez Bobana,którego brak aż nadto rzucał się w oczy-jego waleczność,dobry odbiór piłki,a przedewszystkim bardzo dobre warunki fizyczne połączone ze świetną grą głową przydałby się w tym meczu jak chyba w żadnym innym do tej pory.W tym meczu „ratownikiem” z pewnością był Masło-asysta i bramka w kluczowych momentach meczu mówią same za siebie.Dodam raz jeszcze że  dopisało nam szczęście miejmy tylko nadzieję że z jego „usług” nie będziemy musieli za często korzystać;)
Zaś w środę o 16:30  czeka nas kolejna ciężka przeprawa u siebie z drużyną Błękitnych Korytów,którzy też są w czołówce a dodatkowo spotkanie w środku tygodnia w ogóle nam nie służą-na szczęście spoglądając na terminarz to już powinno być ostatnie.W następną sobotę wyjazd do kolejnego lidera którzy przejęli to miano po Anprelu dzięki korzystniejszej różnicy bramek od nas(a pomyśleć że po ostatnim meczu zaśpiewaliśmy już mamy lidera-szkoda że przedwcześnie).W ogóle cały początek rundy mamy ciężki lecz narazię wszystko (niemalże) układa się po naszej myśli,jeśli wygramy kolejne dwa mecze to z pewnością będziemy mieli lidera i chrapkę na kolejny … wypad na piwo po meczu;)