W środę o godz.16:30 nasza drużyna rozegrała kolejne spotkanie w ramach piłkarskiego Pucharu Polski.Przeciwnik tym razem był już dużo bardziej wymagający niż w poprzedniej rundzie,zresztą śmiało można powiedzieć że była to najmocniejsza drużyna z jaką przyszło nam się zmierzyć w ostatnich latach.W tym roku Orkan Sochaczew bo o nim mowa, jest zupełnie inną drużyną niż jeszcze sezon czy nawet pół roku temu.Wzmocnieni kilkoma zawodnikami w tym szczególnie Kutkowskim,który co mecz aplikuje przeciwnikom po kilka bramek,a przede wszystkim są bardzo dobrze przygotowani do rozgrywek przez wybitnego kiedyś zawodnika warszawskiej Legii Jerzego Podbrożnego.My z kolei niestety mocno osłabieni brakiem Piotrka Kamińskiego,Tomka Mikulskiego i siedzącego na ławce rezerwowych lecz nie w pełni sprawnego po kontuzji Marcina Nowaka.Do tego Marcin Jaworski przyjechał na to spotkanie prosto z łóżka i tak naprawdę nie powinien grać, lecz jest to zawodnik którego -jak sam zresztą przyznał-może wyeliminować tylko otwarte złamanie.Zaczęliśmy w składzie Sebastian Grefkowicz,Robert Raczek(Łukasz Antosik),Dominik Popławski,Sławomir Kuczek,Robert Dąbrowski,Marcin Wawrzyniak,Mateusz Pilichowski(Paweł Gajda),Marcin Jaworski,Piotr Ufa(Tomasz Śliwiński),Tomasz Jurczak,Jakub Rogoziński,zaś Orkan grał w składzie: Kamil Karmelita, Ireneusz Łukawski, Michał Plichta, Marcin Zawadzki, Tomasz Trafalski, Mariusz Cieślak, Bartłomiej Walewski (Tomasz Oliwa), Piotr Szatkowski (Daniel Kubiakowski), Jakub Lewandowski (Kamil Borkowski), Krzysztof Różycki, Marcin Trzos (Paweł Kutkowski).
Od pierwszych minut zarysowała się wyraźna przewaga Orkanu,byli lepiej zorganizowani,wyszkoleni a często także o jedno tempo szybsi od naszych.Za takimi zawodnikami jak Trzos czy Różycki w odpowiedniej formie-naprawdę ciężko jest nadążyć.W środku pola zaś osobiście bardzo przypadła mi do gustu gra Cieślaka,który bardzo mądrze rozgrywał piłkę.Orkan atakował my szczęśliwie się broniliśmy.Do tego nasi zawodnicy wyszli na boisko jakby przestraszeni,nie graliśmy w ogóle presingiem,głęboko cofnięci wydawało się kwestią czasu kiedy stracimy bramkę.I nagle stało się coś nieoczekiwanego-przelatująca nad głową piłkę zatrzymuje ręką obrońca gości,a że w tej sytuacji sam na sam z bramkarzem wychodził już Kuba Rogoziński i dodatkowo było to przecież niesportowe zachowanie,sędzia nie waha się ani chwili i pokazuje obrońcy gości -Plichcie czerwoną kartkę.Wydawać by się mogło że teraz będzie już z górki,lecz nic bardziej mylnego-gra co prawda się wyrównuje,mamy nawet doskonała sytuację do strzelenia gola przez Piotrka Ufę i drugą podobną marnuje Kuba,lecz to przeciwnicy pierwsi strzelają gola a konkretnie chwalony przeze mnie już wcześniej Cieślak.Orkan ma jeszcze kilka sytuacji do strzelenia gola ,szczególnie groźne są akcje prawą stroną boiska gdzie szaleje Różycki,Trzos a nawet podłączający się obrońca.Ale tym razem to nam udaję się strzelić bramkę,do remisu doprowadza trochę nieskuteczny do tej pory ale zawsze bardzo groźny przy swojej szybkości Kuba Rogoziński,który dostaje dobre podanie od bodaj że Tomka Jurczaka.Mimo iż grają w 10 to i tak trzeba uczciwie przyznać po pierwszej połowie że są drużyną lepszą.
W przerwie 3 zmiany w Orkanie wchodzi m.in.najgroźniejszy strzelec gości Kutkowski.Zaś u nas bez zmian choć wyraźnie zmęczony jest już chory przecież Marcin Jaworski.Zaś po przerwie skurcze zaczynają łapać Sławka Kuczka,który do tej pory rozgrywa niezłe spotkanie szczególnie udane są jego zagrania wślizgami.W drugiej połowie gra się uspokaja goście już tak nie szarżują choć nadal dochodzą do sytuacji strzeleckich.Co w pewnym momencie kończy się dla nas utratą gola,gola na 2:1 strzela Różycki.Potem to my mamy jedna dobra akcję niestety nie wykorzystaną.Około 70 minuty niestety jest już 3:1 dla gości i tu cała wina spada niestety na Sławka Kuczka który nie dość że podaje przez środek to jeszcze za lekko ,można powiedzieć ze asystuje gościom a konkretnie Borkowskiemu przy tej bramce.Z naszej strony nie widać kogoś kto by poderwał drużynę do walki i kiedy wydaje się że spotkanie mamy już przegrane kontaktową bramkę strzela nasz największy fighter w drużynie Marcin Jaworski-dodam tylko że w tej sytuacji nie popisał się dużo krzyczący lecz wcale nie taki dobry bramkarz gości Karmelita,który gdyby w odpowiednim momencie dał krok do przodu spokojnie złapałby tę piłkę.W tym momencie nawet nasi zrywają się do ataku,może nie przynosi to jakiejś dużej przewagi lecz mamy co najmniej jedną sytuację po której powinien być remis,wprowadzony niedawno Łukasz Nozdryń-Płotnicki dobrze wychodzi do podania strzela dość mocno lecz piłka odbija się od słupka.Po dłuższej chwili błąd Łukasza Antosika i przeciwnicy strzelają na 4:2-piłkę wręcz wpycha do bramki Trafalski mimo asysty Dominika Popławskiego w tym momencie staje się jasne że tego meczu nie wygramy.Do końca spotkania nie dzieje się już zbyt wiele ciekawego i mecz kończy się wygraną gości.
Dodam jeszcze że Orkan ostatni kwadrans grał w 9 gdyż po wyczerpaniu limitu zmian kontuzji doznał najlepszy chyba tego dnia w ekipie Orkana Różycki.Zaś u nas z pewnością najlepszym zawodnikiem był bramkarz Sebastian Grefkowicz,wybronił wszystko co mógł m.in. kilka razy sam na sam,do tego za każdym razem bardzo pewnie wyłapywał strzały z dystansu.To oddaje ile jeszcze nam brakuje do Orkanu.Choć oni moim zdaniem na 99% awansują z okręgówki wyżej zaś my jesteśmy dopiero beniaminkiem A-klasy(ale z aspiracjami myślę do kolejnego awansu).Można gdybać co by było gdyby:Nowak,Kamiński,Mikulski mogli zagrać w tym meczu,można też gdybać co by było gdyby przeciwnikowi wyjąbły 3 czołowych zawodników ze składu,lecz tak naprawdę rozegraliśmy kolejny wartościowy sparing z wyżej notowanym rywalem-bo tak to potraktował nasz trener.A mecze w środku tygodnia sa niewątpliwie kłopotem dla naszych zawodników gdyż większość po prostu pracuje i problemy mają często ze zdążeniem na trening na godzinę 19 zaś kiedy mecz tak jak ten w środę jest o 17 to już naprawdę zaczynają się kłopoty…
Autor: Jarosław Grefkowicz